Dziś z rana wybrałem się na pola nad Sanem. Idąc ścieżką zobaczyłem 3 małe ptaszki chodzące od grudki do grudki gleby. Początkowo byłem zmarznięty (czekaniem na przystanku na autobus, którym dojechałem na miejsce) i miałem opory z kładzeniem się w śnieg, lecz ptaszki spodobały mi się i chwilę przy nich zostałem.
Okazało się, że były to śnieguły!
Właśnie świtało, było jednak jeszcze mało światła, a w palce nóg i rąk doskwierał chłód.
Śnieguły żerowały na nieprzykrytych śniegiem grudkach ziemi.
Podczas fotografowania tych arktycznych gości pod obiektyw podeszła mi nornica.
Potem poszedłem zobaczyć wschód Słońca na Sanie.
Po paru godzinach oglądania (z daaaaaaaleka) saren, bażantów i zajęcy wróciłem w miejsce w którym obserwowałem śnieguły. Były nadal w tym miejscu.
Wracając poszedłem znów nad San, tym razem w inne miejsce – poniżej ujścia ciepłej wody z elektrowni. Na wyspie siedziało ok. 30 kormoranów, w wodzie ok. 40 nurogęsi, widziałem tam też czaplę siwą, myszołowa i kruki.
Właśnie w to miejsce wybiorę się jutro. O ile nie zamarznę, powinno się udać coś sfotografować 😉