Zimowy zimorodek

Parę miesięcy temu pisałem, że zamierzam się powtórnie spotkać z zimorodkiem. Jednak jesienne zasiadki nie przyniosły pożądanych skutków. Za to dziś czatowałem na nurogęsi i kormorany, które zresztą nie były chętne do współpracy, a ostatecznie (tylko kormorany, w liczbie ok. 150) zostały spłoszone przez bielika.

Jednak okazało się, że nie na darmo przemarzałem siedząc pod siatką maskującą na brzegu Sanu. Dwa razy podleciał do mnie zimorodek. Raz na parę sekund, ale za to na mniej więcej 2 metry ode mnie, a potem na parę minut trochę dalej.

Zacznę jednak kormoranowo-mglistym ujęciem.

I przejdźmy do rzeczy – oto zimorodek 🙂

Najpierw siadł wysoko na gałęzi, zapolował, siadł niżej, zapolował.. Jednak nie udało mi się wykonać żadnego dynamicznego zdjęcia – był dla mnie za szybki, a ja skoncentrowałem się na uzyskaniu przynajmniej niezłej statycznej fotki.

Gdy zleciał już bardzo nisko, odfrunął, a już bardzo zmarznięty w stopy ja spakowałem się i rozpoznałem miejscówkę na jutro rano 😉