Po lekkiej zimowej stagnacji pola i wolno rozmarzające zbiorniki wodne, wszelkiego rodzaju błotniste kałuże zaczynają tętnić życiem. Ostatnimi dniami miałem okazję podziwiać przyrodę w dwóch różnych miejscach – polach w dolinie Sanu oraz rekultywowanej do postaci mniejszych i większych jeziorek kopalni siarki w Jeziórku.
Na polach mocno zaznaczają śpiewem swą obecność skowronki, widać też czajki. Do kałuż w Jeziórku licznie zlatują gęgawy. Jednak od obserwacji do zdjęć jest jeszcze kawałek drogi, pokażę więc to co ostatnimi dniami bardziej udało się fotograficznie 😉
Otóż na polach spotykam ostatnio nie – jak zwykle 4, a 10 saren. Było więc dla mnie dużym zaskoczeniem, gdy podchodząc 3 sarny spłoszyłem 2 następne, o których istnieniu nie miałem pojęcia.
Podjąłem też jeszcze raz próbę sfotografowania trznadla w jego środowisku. Szkoda, że nie chciał wylecieć na troszkę jednak czyściejszą pozycję.
Po sesji z trznadlem, szedłem pieszo przez pola prowadząc rower, gdy zauważyłem bardzo szeroką sylwetkę ptaka nadlatującego do mnie prawie od strony zachodzącego Słońca. Był to, jak widać na prawdę duży ptak 😉 Bielik. Mimo, że na pewno mnie widział, nie możliwe, by było inaczej, przeleciał niedaleko mnie, nie zmieniając bynajmniej ze względu na moją osobę kierunku.
Obecnie przygotowuję się do wiosennego fotografowania i czekam, aż zamiast takiego jak powyżej lodu wszystkie kałuże będą wypełnione po prostu wodą już od rana 😉