Mazurskie widoczki

Ostatnio nic nie wstawiam, co nie znaczy, że nie robię zdjęć. Wręcz przeciwnie, mam ich duży natłok w kolejce do obróbki 😉

Pokażę więc parę fotek z krótkiego majowego pobytu na drugim końcu Polski, dokładnie znad jeziora Łaźno na Mazurach.

Na początek niebiańsko..

Ilość gwiazd, mimo bardzo małego zanieczyszczenia światłem nie była duża – parę godzin po zachodzie Słońca urzekł mnie piękny wschód Księżyca.

Następnego ranka rozeznawałem teren, pobawiłem się przy okazji w zbliżenia.

40 minut drogi kajakiem od mojego miejsca zakwaterowania znalazłem mocno zarośnięte trzcinami jeziorko. Zamieszkiwały je rybitwy białoskrzydłe i czarne, trzciniaki, łabędzie nieme, łęczaki, bąk. Rybitwy były tam wszechobecne, ale nie mam żadnego przyzwoitego zdjęcia z paru wypadów w to miejsce. Albo nie wyrabiał AF, albo ja, albo było zbyt daleko, kajak też nie jest najlepszym środkiem transportu do fotografii 😉

Więcej szczęścia miałem z trzciniakiem. Razem z tatą, zamaskowani siatką maskującą, podpłynęliśmy pod trzcinę na której śpiewał. Trzciniak nie okazywał strachu, odleciał po kilkunastu minutach siedzenia w bezruchu i fotografowania. Jednak z tej strony trzciny kadr nie był zbyt udany, pomijając już zbyt niską perspektywę, której nie udało się uniknąć wcale. Odłożyliśmy siatkę maskującą i podpłynęliśmy z drugiej strony. Trzciniak usiadł niecałe 2 metry ode mnie, mimo, że nnie byłem ukryty. Koncertował tak przez następne kilka minut. Jak okazało się przy oglądaniu zdjęć – ten osobnik jest zaobrączkowany. Może dlatego nie bał się człekokształtnych? 😉

Większą płochliwością wykazał się łęczak. Spotkany przypadkowo 2 razy uciekał szybko.

W kadr wpadł też parokrotnie jumbo-jet 😉

Podczas 6 dni spędzonych w północnej Polsce odwiedziłem parę ciekawych miejsc, np. Biebrzański Park Narodowy, prawie sfotografowałem bociana czarnego w Puszczy Boreckiej, ale co tu pisać, skoro zdjęć nie ma.

Zacząłem pejzażami, tak też zakończę.

Z każdym wieczorem przybywało chmur…

Słoneczna pogoda utrzymywała się jednak aż do ostatniej nocy na Mazurach. Wtedy przyszło coś na co niecierpliwie czekałem. Burza.

A teraz.. powrót do rzeczywistości. Ale raczej nie szarej 😉 Chwilowo nie ma mnie nad Sanem – podniósł się poziom wody, nie mam jak fotografować. Wstawię może jednak coś ptasiego tuż sprzed Mazur, będę ponadto w Pieninach – tam liczę tylko na krajobrazy 🙂