A właściwie to przy karmnikach. Pierwsze dwa zdjęcia zrobiłem czatując gościnnie przy karmniku innego foto-ptasiarza 😉 Karmnik ten usytuowany na wsi, blisko lasu odwiedza zarówno więcej gatunków jak też osobników poszczególnych gatunków ptaków. Na przykład 6 gatunków sikor: bogatka, modraszka, uboga, czarnogłówka, czubatka i najmniejsza z nich, widoczna poniżej – sosnówka.
Niestety do zdjęcia nie zapozowała najbardziej oczekiwana z nich – czubatka. 100% zachmurzenie też nie było sprzymierzeńcem przy fotografowaniu tych ruchliwych maleństw.
Tutaj sikora uboga – bardzo, bardzo podobna do czarnogłówki, jednak jest parę cech na podstawie których można rozróżnić te dwa gatunki. Pierwszą z nich jest oczywiście głos, jednak w zimie ptaki nie są aż tak 'gadatliwe’. Dobrą, prawie 100% cechą jest jasna krawędź dzioba u sikory ubogiej (widoczna gdy dziób jest zamknięty). Niestety nie mam dla porównania zdjęcia czarnogłówki – także nie była skora do współpracy.
Myślę jednak, że wystarczy już tej monotonii związanej z jedną gałązką. Wróćmy więc przed mój „balkonowy” karmnik. Balkonowy w cudzysłowie, ponieważ wisi on teraz praktycznie na drzewie (a dokładniej na lince rozwieszonej na kołowrotkach między balkonem bloku a klonem). Tutaj w tym roku obserwuję znacznie więcej ptaków i ich gatunków niż rok temu.
Poza tradycyjną parą sierpówek, które jednak z karmnika nie korzystają (jest dla nich za mały), do karmnika i na trawnik trzy piętra niżej (pełen tego, co z karmnika się wysypuje) przylatuje regularnie 6 grubodziobów, ~80 dzwońców, kilkanaście czyży, parę bogatek, modraszek, mazurków, wróbli i zięb, a okazjonalnie krogulec, jer, gile, a nawet jemiołuszki (niestety tych ostatnich nie widziałem tam osobiście). Sfotografować udało się jednak tylko czyże, dzwońce, bogatkę, mazurka, modraszkę i „grubasy”. Z tych fotek właściwie tylko kilka nadaje się do pokazania – resztę kompozycyjny bałagan lub złe światło zdecydowanie dyskwalifikują.
Czyże to chyba moi ulubieni goście przy karmniku w tym sezonie – malutkie, kolorowe, śmiałe – na prawdę przyjemnie się je obserwuje. Powyżej samiczka, na następnym zdjęciu kontrastowo upierzony samiec. Tutaj w na prawdę ciężkich warunkach – 20 cm pokrywa śnieżna i zamarzający deszcz spędziły do miejskich karmników na prawdę duże ilości ptactwa.
Regularnie 6, a rekordowo nawet 7 grubodziobów to też świetny wynik – w innych częściach Podkarpacia ten rok jest mniej niż poprzednie obfity w te ptaki przy karmniku. Może powinienem kiedyś napisać coś o obrączkowaniu, ale właściwie nie mam prawie żadnych zdjęć pokazujących te ciekawe działania – okazją do nadrobienia najbliższe akcje Podkarpackiej Grupy Lokalnej OTOP.
A na zakończenie tego wpisu coś niezwykłego – Słońce (i zwykła modraszka). Niestety ostra kontra czy też ostre boczne światło to niekoniecznie to co lubię najbardziej.
Dla 'niewtajemniczonych’ powinienem też może napisać jak i czym najlepiej karmić ptaki. A więc tak w skrócie: regularnie, do samego końca zimy, w żadnym wypadku chlebem, resztkami ze stołu czy też słonymi pokarmami. Wróblaki najlepiej karmić słonecznikiem, zbożami, drozdy i jemiołuszki jabłkami, na słoninę skuszą się także dzięcioły. Ptaki potrzebują też wody – więc jeśli można i ona powinna znaleźć się w stołówce.