Przenieśmy się do doliny Sanu. I o rok wstecz. Niezbyt gruba, lecz puszysta warstwa świeżego śniegu powiększa się w mgnieniu oka. Ptaki, szczególnie drozdy i sikory zachowują się wyjątkowo głośno. Czyżby każdy jeden pragnął przekazać reszcie, że spadł śnieg, tak jak mająto w zwyczaju ludzie na portalach społecznościowych? Kto wie. Może jednak mają do zakomunikowania coś ważniejszego.
Dolina Sanu w Stalowej Woli pełna jest niewielkich zadrzewień, krzewów, ale też łąk, pól czy lasów. Ogólnie na długości kilku kilometrów znajdziemy tu wiele różnorodnych siedlisk. Podczas może dwugodzinnego spaceru udaje się spotkać dzięcioła białoszyjego, dużego, czarnego, stada gili, raniuszków, oba gatunki pełzaczy. Moją uwagę przyciąga duże stado kwiczołów żerujące nisko w krzewach.
Pełne zachmurzenie, padający śnieg i późna godzina tworzą bardzo zimny klimat wypełniony odcieniami niebieskiego. Kwiczoły nie są zbyt płochliwe, choć tylko jeden z nich siedzi w odpowiednim do zdjęcia miejscu. Jego jasnobrązowe upierzenie na piersi oraz czerwone owoce, którymi się pożywia tworzą idealny kontrast dla totalnie zimowego tła.Jak? 420 mm na cropie, f/5.6, 1/250, iso 800, z ręki
Gdzie? w Dolinie Dolnego Sanu w Stalowej Woli