Tatry

piotr bednarek

Od dawna chciałem się wybrać w jakieś góry zimą. A Tatry przyciągały mnie od dłuższego czasu – znam je bardzo słabo. Ostatnio udało mi się połączyć te dwa warunki i to dwukrotnie. Za pierwszym razem, w lutym, spodobało mi się tak, że nieunikniony był przyjazd w marcu. Mam nadzieję, że poniższe zdjęcia choć po części oddadzą to co w zimowych Tatrach niezwykłego.

1. Krajobraz. Oszałamiający.

Banisty Żleb
kocioł lodowcowy Jarząbcza Rówień
Turnia Olejarnia
Trzydniowiański Wierch – Kończysty Wierch
Ornak
Ewaryst na Ornaku

2. Ptaki. Przede wszystkim krzyżodzioby świerkowe – ich żerujące w reglu górnym stada przyprawiają o szybsze bicie serca (a może to kwestia pokonywanego przewyższenia…).
W końcu udało mi się też zobaczyć w Polsce płochacza halnego. Właściwie od razu kilka.
Niesamowite były też gile. W kompletnej ciszy tatrzańskiej doliny ich śpiew był urzekający. Pół godziny stania w bezruchu i słuchania gili – to coś co nie zdarza mi się na nizinach.

krzyżodziób świerkowy – samiec
krzyżodziób świerkowy – samiec
krzyżodziób świerkowy – samica
płochacz halny

3. Wszechogarniająca biel. Nie tylko za sprawą śniegu (leżącego i padającego), ale też mgły. Bez mgły udało się ledwie półtora dnia. Ale zdecydowanie było warto. W końcu z Gdyni do Zakopanego nie jest specjalnie daleko.

śnieg na grani
ostatnie chwile z  jakąkolwiek widocznością na Ornaku, fot. Mikołaj Arndt

4. Kompletna ciemność. Schodząc z Ornaku zwiedziliśmy 2 jaskinie: Raptawicką i Mylną. O ile ta pierwsza była bardzo przestronna i przyjemna, o tyle ta druga dała w kość. Łażenie na czworakach w kałużach to mało popularny sposób na odpoczynek. Ale po zgaszeniu czołówek mieliśmy możliwość doświadczenia stuprocentowej ciemności. Z uwagi na brak światła brak także fotografii.