Na pierwszym zdjęciu (wykonanym 10 lat temu, 15.10.2013) widzimy wróbla pośród żółtych liści jawora. Na drugim, aktualnym (18.10.2023), liście jawora są zielone, a wróbla nie ma.
Obie te zmiany można wiązać ze zmianą klimatu, choć obie w zupełnie inny sposób.
Zielone liście drzew o tej porze roku to oczywisty indykator wydłużenia sezonu wegetacyjnego wraz ze wzrostem temperatury i bardzo ciepłą jesienią.
Brak wróbla to z kolei objaw… walki ze zmianą klimatu – ocieplenia bloku. Poprawa wydajności energetycznej budynków i redukcja związanych z ogrzewaniem emisji gazów cieplarnianych to konieczność i bardzo ważna sprawa w transformacji energetycznej Polski. W tym przypadku poskutkowała jednak bardzo lokalną ekstynkcją. Wróble i jerzyki spod parapetu straciły bardzo ważną część swojego siedliska – miejsce na gniazdo, gdyż pod parapetem nie ma już szczeliny (ani mostku termicznego).
Idealnie, a nawet zgodnie z obowiązującym prawem, w takiej sytuacji powinny zostać powieszone budki dla wróbli i jerzyków na elewacji bloku. Niestety, jak to często bywa, nic takiego nie miało miejsca.
Jest też pewien zakamuflowany pozytywny aspekt tej historii – jawor dalej żyje i ma się dobrze, choć jak widzicie jego gałęzie są nieco dalej od okien bloku. Miał zostać wycięty dla ułatwienia pracy ekipie ocieplającej blok. Dzięki interwencji mieszkających tu moich rodziców i zebranych przez nich podpisów, jawor nie został wycięty, a tylko przycięto mu gałęzie od strony bloku, tak żeby postawić rusztowanie. Drzewo co prawda jest od tego czasu bardzo obciążone własnymi konarami w drugą stronę ale, choć nieco krzywo, rośnie dalej.
I dzieją się na nim rzeczy niesłychane, kolejne zmiany. Tracące lęk przed człowiekiem leśne gołębie, grzywacze, wyparły z niego gniazdujące tu od wielu lat sierpówki. Zamiast cukruu-ku jest więc zza okna łuuhu-huhu.
Nie zmieniła się trasa wieczornego przelotu kawek i gawronów. Choć te ostatnie, po dziesięcioleciach gniazdowania w parku miejskim, zaczęły przeszkadzać radnym miejskim i mają być płoszone przez myśliwego – sokolnika. Miasto chce bowiem zaoszczędzić na sprzątaniu 100 metrów chodnika pod gniazdami. Szykuje się kolejna zmiana i kolejna mini-ekstynkcja, jakich w okolicy wiele.