Po grudniowym przemarznięciu w Hiszpanii nadszedł czas na styczniowe ogrzanie się… w Hiszpanii. Tym razem jedynym planem był lot na jakąś wyspę. Padło na Majorkę, bo tam trafił się tani lot z Berlina. Do Berlina dotarliśmy z Robertem już przed 6 rano – mieliśmy więc 14 godzin na zwiedzanie miasta – dla mnie zupełnie nieznanego.Continue reading „Sępy z Majorki”